Nigdy wcześniej nie miałam żadnego produktu firmy Kobo. Kiedy przyuważyłam przecenę 50% na kosmetyki tej firmy w Naturze, doszłam do wniosku, że jest to dobra okazja, aby coś wypróbować. Skusiłam się wtedy na błyszczyk (który został moim absolutnym błyszczykowym faworytem, ale szybko się gdzieś zapodział -.- jak się znajdzie, to pokażę) i - co było do przewidzenia - lakier. Trochę rozmyślałam nad kolorem, ale najbardziej ciągnie mnie do zieleni i niebieskości, więc wybór padł na kremowy nr 23 - Montreal.
Największy problem miał z nim aparat... Powiem Wam, że nie spodziewałam się czegoś takiego. Na zdjęciach kolor zmienił się w przygaszony niebieski. Dlatego zdjęcia tylko dwa i tylko w słońcu, tych z cienia nie dało się nawet porządnie obrobić. Nie jestem pewna, czy udało mi się dobrze oddać jego kolor, ale bardzo się starałam. ;)
Lakier potrzebuje dwóch warstw do pełnego krycia. Zdjęcia robione były bodajże trzeciego dnia noszenia (bez topu), jak widać nie jest zbyt trwały. Czas schnięcia ujdzie, ale był dość długi i nie uniknęłam odbić na paznokciach.
Mimo wszystko na pewno do niego wrócę, bo ma w sobie to "coś" :)
Ciekawy odcień, średnio lubię zielenie, ale ta akurat nawet mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńKolor piękny!
OdpowiedzUsuńTaka zielona ta zieleń:P Nie lubię specjalnie zieleni ale na Twoich pazurkach mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńZielono-niebieska właśnie i nie do porównania z niczym :P jak można nie lubić zieleni...
UsuńŚLiczny kolorek, taka prawdziwa "zielonka" ;)
OdpowiedzUsuń